Wyprawa z okazji jubileuszu miasta Emona, które w I wieku wyrosło na drodze bursztynowej, wiodącej z Aquileia nad Adriatykiem do Carnuntum, Brigetio i Vindobona nad Dunajem,
skąd szlak bursztynowy prowadził kupców ku południowym wybrzeżom Morza Bałtyckiego.
Podczas VI Forum Miast Szlaku Bursztynowego w Gdańsku, otrzymałam zaproszenie od Pani Bogumiły Płachtej Pavlin z Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Lublanie na uroczyste obchody 2000-lecia miasta Emona.
Nowe wyzwanie, i jak zwykle główny bohater
projektu to szlak
bursztynowy, a podstawą całej wyprawy: wytyczenie trasy z Aquileia do
Ljubljana, zgodnej z przebiegiem drogi handlowej, po której podróżował
bursztyn. Zabrałam się do pracy i
tutaj pozwolę sobie zacytować fragment wiadomości: Szanowna Pani Bogumiło, przyznam
się że wytyczenie kilku odcinków pieszych tak, aby dla osób
chcących się dołączyć mógł to być przyjemny spacer, nie było łatwe. Problem
polegał na tym, że np. na terenie Włoch, z Aquilei do granicy słoweńskiej na
trasie dawnego szlaku, w większości są to "zona industriale"
(oczyszczalnie, zakłady przemysłowe, itp.). Z kolei na innych odcinkach,
prowadzą trasy szybkiego ruchu bez chodnika. Próbowałam również wytyczyć
odcinki od strony Triestu (trasa z okresu przedrzymskiego przez góry Ocra),
ale wtedy nie byłoby to kompatybilne z trasą za czasów rzymskich.
Po wielu próbach, poprawkach, zapytaniach np. o kursowanie autobusów przez
małe miejscowości, projekt nabrał kształtów. Tak wytyczyłam piesze odcinki
włosko - słoweńskiej trasy, by: łącznie stanowiły 20 mil lądowych i przybyć
do Ljubljana w dniu rozpoczęcia jubileuszu. Jeszcze tylko kupno biletów oraz
zarezerwowanie hoteli i wyruszam na szlak.
Pierwszy odcinek
Gradisca d'Isonzo - Savogna d'Isonzo,
i kolory polskiej flagi na trasie
we włoskiej miejscowości Poggio
Terzarmata. Robiąc to zdjęcie
uśmiecham się do siebie,
bo po raz kolejny od 2006 roku,
prezentuję mój kraj
i promuję polski bursztyn.
Aby ominąć drogi o dużym natężeniu ruchu i
rozjazdy autostrady, wyznaczyłam trasę wzdłuż lewego brzegu rzeki Isonzo.
Droga lokalna jest spokojna, lecz prawie do
samej miejscowości Savogna d'Isonzo, nie ma wygodnego pobocza dla
pieszych. W Savogna, w miejscu gdzie na przeciwległym brzegu rzeki jest Mainizza,
znajdowała się przeprawa przez Isonzo - most rzymski. Pozostałości budowli,
widoczne są tylko przy bardzo niskim stanie wody, np. podczas
suszy.
Pierwszy odcinek zrealizowany, pytam więc napotkaną osobę o przystanek
autobusowy. Pani ta, z kolei pyta inną Włoszkę (jak okazuje się w rozmowie,
jadącą do Gorizia), która proponuje podwiezienie. W Gorizia jadąc starymi
uliczkami, opowiada o mieście i pokazuje którędy dojść do zamku.
Gorizia z górującej nad miastem fortecy - Castello.
Moim zamiarem było przespacerować się przez granicę Włoch i Słowenii, jednak przy przystanku autobusowym w Gorizia stał bus, którym zabrałam się do Nova Gorica, a następnie autobusem pojechałam do Ajdovščina, przez co miałam więcej czasu na zwiedzanie miasta. W rolę przewodnika wcieliła się Pani Kazimiera. Ale na początku otrzymałam lekcję języka słoweńskiego, podczas której poprawiła błędy w nazwie wyprawy. Pani Kazimiera zaproponowała spacer w kierunku źródła rzeki Hubelj, gdzie po drodze znajduje się Centrum Informacji Turystycznej i w tym samym budynku schronisko młodzieżowe, co jest bardzo praktyczne dla turystów.
Legenda głosi, opowiada Pani Kazimiera, że Słowianie widząc potężne mury, budowę twierdzy przypisali gigantom z ludzką twarzą, nadając jej miano Ajdom i stąd nazwa miasta Ajdovščina (w kulturze Słowenii: Ajdi - wielcy ludzie).
Jedna z czternastu wież warownego obozu, w pobliżu potoku Lokavšček, dopływu rzeki Hubelj.
W okresie średniowiecza, wieże Castra, zostały podwyższone a miasto coraz bardziej wciskało się w fort. Obecne budynki w centrum, zbudowane są na fundamentach rzymskich fortyfikacji. Lecz nie tylko zabytki i historia wyróżniają miasto, usytuowane w dolinie rzeki Vipava. W tym regionie stykają się ze sobą klimat śródziemnomorski i umiarkowany, oraz występuje tu zjawisko atmosferyczne, jakim jest silny wiatr "burja" (tworzy się od strony gór Trnovski Gozd i po stokach schodzi w dół). Często jest tak, że z okien po przeciwnych stronach budynków mieszkalnych, widać inne warunki pogodowe.
Vipavska dolina
Moc informacji i wrażeń turystycznych, a jeszcze Pani Kazimiera postarała się o dojazd z Ajdovščina przez Col, do kolejnego miejsca etapowego, to jest przełęczy Piro na Hrušica (autobus kursuje raz dziennie i tylko w godzinach popołudniowych). Na terenie parku archeologicznego Ad Pirum, znajdują się pozostałości twierdzy wojskowej systemu obronnego Claustra Alpium Iuliarum*, oraz punkt muzealny w zajeździe Gostilna "Stara Pošta". I w pewnym sensie, miejsce to nie zmieniło się od czasów rzymskich, bowiem można tutaj skorzystać z noclegu, oraz posilić się przed dalszą drogą, co też nie omieszkałam uczynić. Po posiłku w miłym towarzystwie, kontynuuję wyprawę i drogą zbudowaną przez Rzymian, maszeruję przez Podkraj i Kalce w kierunku Logatec, "chłodząc" od czasu do czasu buty w strumykach wody deszczowej.
Przy drodze, czytelne oznakowanie warowni na Lanišču.
Wieczorem pracuję przy komputerze, umieszczam zdjęcia na
blogu
i uzupełniam notatki. Piszę też do Pani Bogumiły pilotującej
całe przedsięwzięcie, że w zamian za trasę Col - Hrušica, dodaję jeszcze
jeden odcinek pieszy Brezovica - Ljubljana, by ilość mil na piechotę była
zgodna z założeniami projektu.
Następnego dnia rano, przed etapem Vrhnika - Log pri Brezovici, spotkanie z Panią Bogumiłą, gdzie otrzymuję podpowiedzi co do dróg i ścieżek
przyrodniczo - krajoznawczych w terenie. A w Centrum Informacji Turystycznej Vrhnika, doładowuję plecak
kolejnymi folderami i mapami, dzięki którym mogę Państwu opowiedzieć o
regionie słoweńskim.
W rejonie dzisiejszego miasta Vrhnika,
znajdowała się pierwsza linia umocnień systemu
Claustra Alpium Iuliarum. Oprócz monitorowania dróg, system kontrolował
wysyłkę i transport towarów, a zwłaszcza wojskowo - cywilny port o nazwie
Nauportus. Podobnie jak Aquileia, Emona, Poetovio,
Savaria, Scarbantia i Carnuntum, port był ważnym ośrodkiem
handlu i stanowił punkt etapowy na głównym szlaku komunikacyjnym. Pomiędzy
Nauportus a Emona znajdowały się rozległe
moczary, więc towary transportowano drogą wodną, rzeką Ljubljanica. Na
obszarze tym, w dalszym ciągu są bagna, ale bardzo cywilizowane - jest tam
park krajobrazowy, pisze pani Bogumiła. Kolejny etap marszruty, prowadzi
właśnie
przez Krajinski park Ljubljansko barje, obok rezerwatu przyrody w
miejscowości Bevke, która okazało się, że jest i wioską i miasteczkiem
w jednym. Idzie się przyjemnie, bo z dala od miejskiego zgiełku i choć w
większości tereny rolnicze to i trafiła się kawiarenka.
Slovenija - Słowenia
Zgodnie z poprawkami w projekcie, maszeruję z Brezovica pri Ljubljani do Ljubljana. Tym razem trasa prowadzi prostą drogą z pasem dla pieszych. Pogoda dopisuje, a ja docieram na rozpoczęcie uroczystych obchodów 2000-lecia założenia miasta Emona. Miasta, w którym przy centralnym placu, w arkadach budynku forum odbywał się handel. A wśród towarów, które oferowali kupcy, znajdowały się wyroby ze złota Północy. Sklepy forum oferowały importowaną ceramikę stołową, pokrytą wysokiej jakości czerwoną glazurą oraz drobne naczynia szklane i metalowe, biżuterię z bursztynu, przyprawy i szlachetne tkaniny z odległych krain. Półki sklepowe zaopatrzone były w wino, oliwę, oliwki, sos rybny, ostrygi i suszone produkty, które podróżowały do Emona w amforach. Na straganach forum piętrzyły się towary dostarczane z okolic miasta, w tym świeże produkty rolnicze, wiklinowe kosze, i naczynia gliniane wykonane w podmiejskiej dzielnicy garncarzy. Podobnie jak w czasach świetności Emona, teraz podczas jubileuszu, przy Kongresni trg w Ljubljanana, stoją stragany z rozmaitym dobrem, takim jak lokalne produkty spożywcze i wyroby rzemieślnicze. Jedną z wielu atrakcji dla dzieci, jest odgrywanie roli legionisty. Pomagają im w tym licznie przybyłe grupy rekonstrukcyjne, instruując między innymi jak zrobić tarczę. A wszystko to ku uciesze mieszkańców i licznie przybyłych gości.
Wizualizacja północnej bramy Emona. Stąd wychodziła droga łącząca miasto z Celeia (Celje) i Poetovio (Ptuj).
Po ulokowaniu się w hotelowym pokoju, kontynuuję przechadzkę po mieście.
Jest tym przyjemniej, że zwiedzam bez ciężkiego plecaka. Ljubljana - miasto
ze smokiem w herbie, więc najpierw zmierzam na Zmajski most, następnie
promenadą wzdłuż rzeki Ljubljanica, gdzie scenerię uświetnia przemarsz
rzymskich legionistów. Dalej podążam śladami antycznego miasta, po
zabytkowych obiektach. Łatwo je znaleźć, bo są dobrze oznakowane i opisane.
Na deser, serwuję sobie zwiedzanie wystawy "Emona: mesto v imperiju", którą z okazji
uroczystości rocznicowych, przygotowało Muzeum Miejskie w Lubljanie.
Opowiada ona o historii i kulturze osady Emona, na szlaku handlowym wiodącym
z rzymskiego miasta Aquileia, który w czasach Imperium Rzymskiego nabrał znaczenia
militarno - administracyjnego.
*Claustra Alpium Iuliarum - późnorzymski liniowy system fortyfikacji, składający się z trzech linii murów zaporowych, wież i twierdz. Powstał w obrębie granic państwa rzymskiego, by chronić północno-wschodnią Italię, przed najazdami od strony wschodnich i północno-wschodnich terenów Cesarstwa. Struktura obronna i ustanowiona przez Rzymian szeroka strefa wojskowo - administracyjna, miały zapobiegać niekontrolowanemu wkraczaniu na główną sieć połączeń komunikacyjnych, w tym drogę publiczną Aquileia - Emona.
Link do zdjęć: Emona - mesto na jantarni cesti
W odróżnieniu od relacji z realizacji projektu, opisy zdjęć zawierają treści naukowe i edukacyjne, a zdjęcia prezentują dzisiejszy obraz szlaku handlu bursztynem.
Filmy:
Dolina rzeki Vipava, otwarta na południowo-zachodnim krańcu, jest pod silnym wpływem Morza Śródziemnego.
Atmosfera czasów rzymskich w słoweńskiej stolicy.
Blog w języku słoweńskim i angielskim, prowadzony podczas wyprawy: 2000 years of city Ljubljana